Temat na dzisiaj ....

Zaniedbanie ...;///

wtorek, 16 października 2012

NADOPIEKUŃCZOŚĆ RODZICIELSKA

Autor: Małgorzata Osipczuk

Kiedy dwulatek próbuje wybiec na ulicę - zapobiegliwy rodzic powstrzymuje go i przyciąga z powrotem do siebie - jest to wyraz adekwatnej kontroli i rozsądnej opieki. Jeśli jednak 12-letnie dziecko strofujemy wciąż by uważało jak przechodzi przez jezdnię - stajemy się nadopiekuńczym rodzicem, gdyż zdrowy nastolatek posiadł już dawno sztukę poruszania się po ulicach.
Jest to jeden z wielu możliwych przykładów zbytniej przezorności i nadkontroli. Oczywiste wydaje się, że u źródła tkwi po prostu troska o bezpieczeństwo potomka. Przyjrzyjmy się jednak bliżej nadopiekuńczości.
Jak zachowuje się rodzic, którego określimy mianem nadopiekuńczego?
Taki rodzic przoduje w nadmiarze opieki, kontroli i "prowadzenia za rękę" swojego dziecka, nie dostosowując rozmiaru tej opieki do rozwojowych możliwości dziecka i jego wieku, jakby nie przyjmując ich do wiadomości. Przykłady nadopiekuńczości:
  • Matka, która nie uczy swojego dorastającego dziecka obsługi pralki automatycznej, załatwiając za nie wszystko co z praniem się wiąże. Będzie więc zbierać ubrania dziecka do prania, segregować, prać, wywieszać, układać na półkach, często jeszcze nawet wobec dorosłego syna.
  • Z niepokojem przyjmuje wiadomość o wyjeździe, jeśli się zgodzi - będzie pakować dziecko, decydować za nie, co powinno wziąć a co nie.
  • Za punkt honoru przyjmie sprawę "prawidłowego" żywienia dziecka, co często w praktyce oznacza przekarmianie, narzucenie się z jedzeniem, decydowanie za dziecko co powinno mu smakować i ile powinno jeść, bez uwzględnienia jego gustów, jego własnych sygnałów o głodzie i sytości. Dziecko nie nauczy się w domu rodzinnym gotować - to pozostanie domeną rodzica, który tym samym chce zachować pewną władzę.
  • Sposób ubierania się dziecka postawi jako jeden z ważniejszych problemów, a więc będzie się domagać często cieplejszego ubrania, czy też bardziej dostosowanego do okazji - w poczuciu rodzica nie dziecka.
  • Kiedy na drodze potomka pojawią się jakieś trudności będzie starać się usuwać je swoim wysiłkiem, pozbawiając dziecka możliwości odkrycia własnych zasobów zaradczych. Czasem zrobi więc coś ZA młodego człowieka (np. zadanie domowe, porządek w pokoju, przeprosiny wobec nauczyciela czy krewnego, sprawę w urzędzie, itp.). Niekiedy zarzuci dziecko "dobrymi radami" narzucającymi sposób rozwiązania. Nie są też rzadkością rodzice już dorosłych dzieci, którzy uruchomią się w sytuacji konfliktu małżeńskiego ich dorosłego już dziecka - ruszą ze swoiście pojętą odsieczą, pomimo braku zaproszenia do pomocy.
  • Przejawy samodzielności i uniezależniania się dziecka są trudnym orzechem do zgryzienia. Tak więc znalezienie przez dziecko partnera, dobrze płatnej pracy, samodzielny wyjazd na wakacje, wyprowadzka z rodzinnego domu, pojawienie się wnuków - te i podobne sytuacje będą odbierane częstokroć jako zagrażające. Nadmierna opieka i chęć dominacji rodzica dojdą wtedy do głosu, wprost lub manipulacją będzie on chciał odzyskać swoją pozycję "dyktatorskiego opiekuna".
  • Jednym z najbardziej charakterystycznych zachowań jest "zamartwianie się", manifestowane zarówno werbalnie: "jak ty sobie poradzisz?", "boję się o ciebie?", "no a jeśli coś się stanie, to co ty synku zrobisz?", "ja chyba zawału dostanę, tak będę się o ciebie martwić", jak i niewerbalnie: płacz, demonstrowanie objawów stresu, częste telefony do dziecka sprawdzające "czy wszystko w porządku", łykanie tabletek uspokajających, bezsenne noce, itp.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz