Ostatnio
zastanawiam się po co jest małżeństwo. Pomijając uwarunkowania prawne,
sprawę alimentów, spadku i tak dalej. Jak mając trochę ponad 20 lat mogę
zdecydować, że to jest ta jedyna, właściwa osoba do końca życia?
Idąc dalej tym tropem, trzeba sięgnąć do korzeni małżeństwa. Kto to w zasadzie wymyślił? Jedyną odpowiedzią, jakie daje google jest "Bóg wymyślił małżeństwo". No przepraszam bardzo, ale coś tu nie gra. Czyli że co - nie było, nie było, a potem nagle Bóg wymyślił i było? Nawet jeśli ktoś jest wierzący, to wie, że wg kościoła Bóg przekazuje swoje słowa przez ludzi. Więc kto pierwszy to przekazał? Jakoś nie ma winnych. Nikt się nie przyznał. I w sumie nic dziwnego.
Moim zdaniem winna jest kobieta. Bo to my mamy wbudowane w genach trzymanie jednego mężczyzny przy sobie - aby zapewnić potomstwu to, że facet będzie zajmował się tylko nim. Czyli małżeństwo jest dla nas, żeby nam było lepiej. Podpisz ten papierek w kościele czy USC, żebym miała pewność, że zapłodnisz mnie i tylko mnie i że twoja uwaga skupi się tylko na naszej rodzinie.
Tylko co w tym wszystkim ma zrobić biedny facet. Jego instynkt to zapładniać wszystkie kobiety (wszystkie wyglądające w miarę ;) ). A tu mu każą być całe życie z jedną kobietą i jeszcze jej nie zdradzać. Małżeństwo to wytwór cywilizacji, pewnie zapobiegający przeludnieniu. Ale na pewno nikt nie wziął w jego wymyślaniu pod uwagę potrzeb mężczyzn. Przechlapane.
Zaraz pewnie odezwą się głosy, że małżeństwa chcą oboje, że to jest wspólna decyzja i tak dalej. Ok. Niech będzie. Ale w takim razie - dlaczego małżeństwo musi być do końca życia? Bo co? Przecież decyduję się na teraz. Skąd mam wiedzieć co będzie za 10, 20, czy 50 lat? Może mi się odwidzi. Odchowamy dzieci zgodnie z naturą i być może uznam, że mam ochotę zostać singielka albo być z kimś innym. Miłość? Jak mając lat 20 i kilka można przewidywać przyszłość, że będzie się tę osobę kochać zawsze? Do końca życia? Proszę - niech przyzna się ten, kto to wymyślił.
Nie wiem kto wymyślił małżeństwo i po co. Ale nie było to zbyt rozsądne.
Idąc dalej tym tropem, trzeba sięgnąć do korzeni małżeństwa. Kto to w zasadzie wymyślił? Jedyną odpowiedzią, jakie daje google jest "Bóg wymyślił małżeństwo". No przepraszam bardzo, ale coś tu nie gra. Czyli że co - nie było, nie było, a potem nagle Bóg wymyślił i było? Nawet jeśli ktoś jest wierzący, to wie, że wg kościoła Bóg przekazuje swoje słowa przez ludzi. Więc kto pierwszy to przekazał? Jakoś nie ma winnych. Nikt się nie przyznał. I w sumie nic dziwnego.
Moim zdaniem winna jest kobieta. Bo to my mamy wbudowane w genach trzymanie jednego mężczyzny przy sobie - aby zapewnić potomstwu to, że facet będzie zajmował się tylko nim. Czyli małżeństwo jest dla nas, żeby nam było lepiej. Podpisz ten papierek w kościele czy USC, żebym miała pewność, że zapłodnisz mnie i tylko mnie i że twoja uwaga skupi się tylko na naszej rodzinie.
Tylko co w tym wszystkim ma zrobić biedny facet. Jego instynkt to zapładniać wszystkie kobiety (wszystkie wyglądające w miarę ;) ). A tu mu każą być całe życie z jedną kobietą i jeszcze jej nie zdradzać. Małżeństwo to wytwór cywilizacji, pewnie zapobiegający przeludnieniu. Ale na pewno nikt nie wziął w jego wymyślaniu pod uwagę potrzeb mężczyzn. Przechlapane.
Zaraz pewnie odezwą się głosy, że małżeństwa chcą oboje, że to jest wspólna decyzja i tak dalej. Ok. Niech będzie. Ale w takim razie - dlaczego małżeństwo musi być do końca życia? Bo co? Przecież decyduję się na teraz. Skąd mam wiedzieć co będzie za 10, 20, czy 50 lat? Może mi się odwidzi. Odchowamy dzieci zgodnie z naturą i być może uznam, że mam ochotę zostać singielka albo być z kimś innym. Miłość? Jak mając lat 20 i kilka można przewidywać przyszłość, że będzie się tę osobę kochać zawsze? Do końca życia? Proszę - niech przyzna się ten, kto to wymyślił.
Nie wiem kto wymyślił małżeństwo i po co. Ale nie było to zbyt rozsądne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz