Nie ulega wątpliwości: samotne matki o wiele częściej są obiektem
czujnej uwagi, jakby otoczenie czyhało na błąd, było z góry przygotowane
na krytykę i - w razie potrzeby - potępienie. To rzeczywiście paradoks,
bo z powodu swojej sytuacji powinny raczej budzić ciepłe
zainteresowanie i otrzymywać pomoc, tymczasem są bezustannie pod lupą u
znajomych i nieznajomych. Zastanawiam się, czy jednym z powodów nie jest
przypadkiem nieczyste sumienie innych matek i ojców, którzy - mając
przynajmniej teoretycznie większe możliwości - w głębi duszy poczuwają
się do winy, że nie dość miłości i uwagi poświęcają swoim dzieciom.
A
może to echo niemodnych już, ale pewnie do końca niewygasłych przekonań,
że rozwódka albo, co gorsza, panna z dzieckiem są niemoralne, złe,
godne wytykania palcem?
Głośno nikt czegoś takiego już dzisiaj nie
powie, chociaż zapewne niejeden i niejedna chcieliby skorzystać z
dogodnej okazji, żeby niepostrzeżenie postawić taką kobietę pod
pręgierzem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz