Rozpacz może dopaść nas w chwilach, kiedy nic nie wychodzi – gdy w poniedziałkowy poranek nie zadzwoni budzik, nie potrafimy znaleźć czystych skarpetek, a w pośpiechu stłuczemy porcelanowy wazon od babci… Wówczas pojawia się chęć, żeby sobie popłakać. I dobrze! To najlepszy sposób, żeby pokonać rozpacz!
Masz ochotę płakać jak bóbr. Powstrzymuje cię jedynie obraz rozpływającego się makijażu,
który widzisz oczyma wyobraźni. Szkoda, że małym dziewczynkom nikt nie
tłumaczy, że najlepszym rozwiązaniem powyższej sytuacji, byłoby dać
upust rozpaczy i rozszalałym emocjom. Dlatego... płacz maleńka, płacz! Warto wiedzieć, że Matka Natura nie bez powodu obdarzyła nas możliwością płaczu...
Płacz... na zdrowie!
Wydzielane łzy zabezpieczają rogówkę oka przed wysychaniem, a dzięki właściwościom bakteriobójczym, chronią je przed zakażeniem. Ponadto, spontaniczny płacz, niczym antyczne katharsis, oczyszcza. Pozwala na wyzbycie się negatywnych uczuć. Pozbawieni kłębiących się w naszych głowach złych myśli, mamy szansę pokonać rozpacz i zacząć na nowo.
Wyrzuć z siebie złe emocje!
Psychologowie są zgodni. Tłumienie rozpaczy i negatywnych emocji, prowadzi m.in. do depresji.
Jest to najpopularniejsza choroba duszy. W dzisiejszych czasach
przyjęła ona wymiar globalny. Zapadają na nią nawet nastolatki! Dlatego
nie zamykajmy się na otaczający świat. I kiedy trzeba, płaczmy. Na
zdrowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz