Samotną matką możesz być z wyboru albo z konieczności. Ogromna
odpowiedzialność i ciężar, jakie spoczywają wtedy na Twoich barkach, są
jednak w obu przypadkach takie same.
Samotne macierzyństwo,
czyli odstępstwo od wzorca idealnej, pełnej rodziny, wcale nie musi być
patologią. Samotne matki to najczęściej mądre, silne, pełne miłości
kobiety, które swoim dzieciom są
w stanie zapewnić szczęśliwe życie.
w stanie zapewnić szczęśliwe życie.
Problemy, jakie kobieta z dzieckiem napotyka na swojej drodze, mają
różny charakter. Po pierwsze, ból
i rozpacz po rozstaniu z ojcem dziecka, poczucie niesprawiedliwości, bezradności i osamotnienia, po drugie kłopoty finansowe, wreszcie - kwestia organizacji codziennego życia.
Na samotne matki czeka też pułapka perfekcjonizmu. Za wszelką cenę chcą wynagrodzić dziecku brak ojca, poczucie winy każe im stać się matkami idealnymi.
Iza (31 lat, mama 4-latki): "Narzuciłam sobie kilka ról i we wszystkich musiałam być najlepsza. Sprzątaczka, kucharka, nauczycielka, niania, do tego pracownica i jeszcze pseudo-tata. Oczywiście nie wytrzymałam tempa, byłam sfrustrowana, wreszcie odpuściłam. I to był strzał w dziesiątkę!"
Niejedna samotnie wychowująca dziecko kobieta potwierdzi te słowa. Aneta (29 lat, mama 5-latka) radzi: "Dziewczyny, dajcie na luz. Nie macie być idealne, tylko szczęśliwe, ustalcie priorytety, nic się nie stanie, jak zmywanie poczeka do jutra, a w pracy tym razem pochwalą kogoś innego. Dla mnie ważniejsze jest rysowanie z synkiem niż wyprasowanie tej sterty ubrań akurat dzisiaj."
i rozpacz po rozstaniu z ojcem dziecka, poczucie niesprawiedliwości, bezradności i osamotnienia, po drugie kłopoty finansowe, wreszcie - kwestia organizacji codziennego życia.
Na samotne matki czeka też pułapka perfekcjonizmu. Za wszelką cenę chcą wynagrodzić dziecku brak ojca, poczucie winy każe im stać się matkami idealnymi.
Iza (31 lat, mama 4-latki): "Narzuciłam sobie kilka ról i we wszystkich musiałam być najlepsza. Sprzątaczka, kucharka, nauczycielka, niania, do tego pracownica i jeszcze pseudo-tata. Oczywiście nie wytrzymałam tempa, byłam sfrustrowana, wreszcie odpuściłam. I to był strzał w dziesiątkę!"
Niejedna samotnie wychowująca dziecko kobieta potwierdzi te słowa. Aneta (29 lat, mama 5-latka) radzi: "Dziewczyny, dajcie na luz. Nie macie być idealne, tylko szczęśliwe, ustalcie priorytety, nic się nie stanie, jak zmywanie poczeka do jutra, a w pracy tym razem pochwalą kogoś innego. Dla mnie ważniejsze jest rysowanie z synkiem niż wyprasowanie tej sterty ubrań akurat dzisiaj."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz